poniedziałek, 18 listopada 2013

"Panie Turek kończ ten mecz..." Ahmet Çakar - historia (nie)znana...

Ten turecki arbiter w Polsce pamiętany jest jako sędzia meczu eliminacyjnego Ligi Mistrzów, pomiędzy Broendby Kopenhaga a Widzewem Łódź, w sezonie 1996/1997. Zapewne dziennikarz Polskiego Radia, Tomasz Zimoch, do dziś uśmiecha się wspominając słynny mecz, po którym mistrzowie Polski awansowali do fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek.

Broendby - Widzew, sędziuje Ahmet Cakar, komentuje Tomasz Zimoch
  
Pan Ahmet Cakar sędziował wiele spotkań pod egidą zarówno FIFA jak i UEFA. Do najważniejszych meczów w jego karierze zaliczyć należy finał Mistrzostw Świata do lat 20. z 1993 roku, rozegrany pomiędzy Ghaną a Brazylią, wygranym przez Canarinhos 2:1. Jego umiejętności sędziowskie doceniono również w 1995 roku, kiedy to prowadził spotkania Ligi Mistrzów. W marcu 1995r. prowadził spotkanie ćwierćfinałowe AC Milan - Benfica Lizbona 2:0, natomiast w kwietniu mecz półfinałowy Bayern Monachium - Ajax Amsterdam 0:0. Szczytem jego kariery był rok 1996 i Mistrzostwa Europy w Anglii. Poprowadził spotkanie grupowe Rumunia - Hiszpania 1:2.

"Pan Turek" na szczycie sędziowskiej kariery

Obecnie Pan Ahmet Cakar jest komentatorem piłkarskim w tureckiej telewizji. W marcu 2013 roku "Pan Turek" wysnuł teorię spiskową podczas losowania par ćwierćfinałowych piłkarskiej Ligi Mistrzów. Według niego tak ustawiono losowanie, aby najsilniejsze drużyny spotkały się ze sobą dopiero w półfinale a także by zespoły z tego samego kraju również nie toczyły bezpośredniej walki.Otóż byli piłkarze, którzy podchodzili do szklanych pojemników, by losować poszczególne zespoły (m.in. Steve McManaman i Patrick Kluivert) mieli w rękach niedostrzegalne na pierwszy rzut oka metalowe przedmioty. Kiedy wyciągali dłoń po kulki, te, które powinni wyciągnąć, zaczynały delikatnie wibrować. Wyniki losowania utwierdziły byłego tureckiego arbitra w przekonaniu, że miał rację. A jak było naprawdę nigdy się nie dowiemy. Po prostu Pan Cakar stara się robić wszystko, aby nie schodzić z pierwszych stron gazet zwłaszcza w Turcji.

 "Pan Turek" dziś
    
MC

wtorek, 5 listopada 2013

Niepokonane reprezentacje. Hiszpański serial lat 90.

Dziś, po dłuższej przerwie, kolejny wpis. Tym razem będzie to kontynuacja tematu niepokonanych reprezentacji. Bohaterem niniejszego artykułu będzie reprezentacja, która mimo nie przegrania aż 31 spotkań, nie wywalczyła żadnego tytułu. Poznajmy historię reprezentacji Hiszpanii z okresu 1994 - 1998 pod wodzą Javiera Clemente.



1. Cypr - Hiszpania 1:2, 7.09.1194 r.

Początek serii miał miejsce 7 września 1994 roku. Wówczas odbył się pierwszy mecz eliminacji do Mistrzostw Europy 1996, których organizatorem była Anglia. Mając w składzie gwiazdy lat 90. Hierro, Guardiolę oraz Zubizarretę, Hiszpanie pokonali Cypr 1:2. 

3. Hiszpania - Dania 3:0, 16.11.1994r.

Pierwszy mecz, po którym Hiszpanie stali się faworytami do wygrania grupy. W Sevilli podejmowali mistrzów Europy z 1992 roku. Duńczycy mieli w składzie Schmeichela oraz braci Laudrup, natomiast w szeregach hiszpańskiej armady wystąpił Luis Enrique, wówczas zawodnik Realu Madryt. Po fantastycznej grze Hiszpania pokonała Danię 3:0, bramki zdobyli Miguel Nadal, Donato oraz wspomniany Luis Enrique.

Fragment spotkania Hiszpania - Dania

12. Hiszpania - Argentyna 2:1, 20.09.1995r. 

Ciekawy mecz, zakończony zwycięstwem, Hiszpanie rozegrali we wrześniu 1995 roku. W meczu towarzyskim rozegranym w Madrycie, pokonali Argentynę. W składzie gości, kierowanych przez Daniela Passarellę, wystąpili Batistuta, Ortega oraz Ayala argentyńskie gwiazdy ostatniej dekady XX wieku. Bramki dla zwycięzców zdobyli Pizzi i Guerrero. 
Mecz Hiszpania - Argentyna 

19. Rumunia - Hiszpania 1:2, 18.06.1996r.

Czerwiec 1996 roku to początek europejskiego czempionatu na angielskich boiskach. Po dwóch pierwszych meczach grupy B, Hiszpanie zajmowali 3. miejsce. Po dwóch remisowych meczach z Francją i Bułgarią, należało pokonać Rumunów i znaleźć się w ćwierćfinale. Po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 1:1. Na bramkę Manjarina w 11. minucie, Rumunie odpowiedzieli trafieniem Raducioiu w 29. minucie. Druga połowa długo nie przynosiła rozstrzygnięcia, gdy w 84. minucie bramkę dającą awans zdobył Amor, gracz FC Barcelona. 

20. Anglia - Hiszpania 0:0, karne 4:2, 22.06.1996r. 

W ćwierćfinale mistrzostw czekała rozpędzona reprezentacja Anglii. W regulaminowym czasie gry żadnej z drużyn nie udało się zdobyć bramki. Również dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Dopiero rzuty karne wyłoniły zwycięzców - Anglików, którzy awansowali do półfinału. Mimo porażki w rzutach karnych, w oficjalnych statystykach taki wynik jest traktowany jako remis. Oznaczało to dla Hiszpanów 20 spotkań bez porażki. Ale niestety pożegnali się z turniejem, a trwająca seria spadła na dalszy plan. 



  Rzut karny dający awans Anglii

31. Hiszpania - Rumunia 1:1, 19.11.1997r. 

Ostatni mecz Hiszpanów w 1997 roku zakończył się remisem, więc seria bez porażki trwała. Mecz z Rumunami był 31. meczem, w którym podopieczni trenera Clemente nie zaznali goryczy porażki. Bramki w tym meczu zdobyli Etxeberria oraz Popescu. 

Koniec tej pięknej serii miał miejsce 28 stycznia 1998 roku. W spotkaniu rozegranym w Paryżu, z gospodarzami zbliżającego się mundialu w 1998 roku, Hiszpanie ulegli Francuzom 1:0. Bramkę dla Trójkolorowych strzelił Zinedine Zidane 
Zwycięska bramka dla Francuzów; Francja - Hiszpania

Hiszpańska seria trwała przez 31 spotkań. Bilans: 20 zwycięstw, 11 remisów, bramki: 63-17. Najlepszym strzelcem został Fernando Hierro, zdobywca 8 bramek. 

MC
 

wtorek, 24 września 2013

Lwowskie wspomnienia

Lwowskie kluby zapisały się w historii polskiego futbolu, jako inicjatorzy rozgrywania mistrzostw Polski w systemie ligowym. Zdarzyło się to 2 grudnia 1926 roku w Krakowie. Niegdyś dobrze prosperujące kluby, odgrywające olbrzymią rolę w polskim futbolu, dziś są w zapaści. Jedynym lwowskim klubem istniejącym współcześnie jest Pogoń Lwów. 

Najbardziej zasłużonym klubem rodem ze Lwowa jest lwowska Pogoń. Założony w 1904 roku klub, szybko przeszedł do historii polskiej piłki nożnej. Czterokrotnie zdobył mistrzostwo Polski oraz nigdy nie spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Największe triumfy święcił w latach dwudziestych a największymi gwiazdami ówczesnej drużyny byli Emil Görlitz i Józef Słonecki. Jednak II wojna światowa spowodowała, że Pogoń Lwów rozpadła się. Ale jej byli piłkarze założyli zespoły o tej samej nazwie i tych samych barwach w Bytomiu, Opolu czy Gliwicach. 
Herb Pogoni Lwów

Duch lwowskiego klubu nie zginął. W styczniu 2009 roku z inicjatywy Stowarzyszenia Sympatyków LKS Pogoń Lwów oraz wielu kibiców Pogoni, reaktywowano ten zasłużony klub. Zespół ponownie powstał dzięki Polakom, prezesem jest Horbań, a sponsorowany jest przez polskie firmy. Reaktywacja została pozytywnie przyjęta w Polsce co jest zauważalne, szczególnie podczas meczów towarzyskich z polskimi drużynami. Dotychczas z Pogonią zagrały Warta Poznań, Cracovia, Radomiak oraz Siarka Tarnobrzeg. 
 
Mecz Cracovia - Pogoń Lwów, 27 kwietnia 2011r.

W piłkarskiej ekstraklasie w Polsce Lwów reprezentowały również Czarni Lwów oraz Hasmonea Lwów. Jednak żadna z tych drużyn nie zdobyła tytułu mistrzowskiego. W okresie międzywojennym, na terenie tego miasta, funkcjonowały również Lechia Lwów, Sparta Lwów oraz RKS Lwów, w którym karierę rozpoczynał Kazimierz Górski. Niestety w przypadku tych klubów nie powtórzyła się historia Pogoni Lwów i do dziś nie istnieją.
Herb Czarnych Lwów
Herb klubu Hasmonea Lwów
MC

sobota, 5 stycznia 2013

Kto z kim trzyma... czyli rzecz o kibicowskich "zgodach"

Czemu o zgodach i czym one są:

Kolejny wpis nie będzie o piłkarzach, tylko o kibicach. W końcu bez nich piłka nie byłaby tym czym jest. Zresztą... czytelnicy bloga to też w 99% kibice. Jak za pewnie większość z was wie, "zgoda" kibicowska objawia się tym, że kibice zaprzyjaźnionych klubów, utrzymują ze sobą dobre stosunki, wspólnie kibicują, co chyba najbardziej podoba się służbą porządkowym, bo mają mniej pracy, odwiedzają się, czyli potrafią przyjechać na jakiś mecz drużyny przyjaznej bądź też nawet wyjechać razem z jej kibicami na wyjazd. W grę wchodzi oczywiście cała paleta, spotkań mniej lub bardziej prywatnych, imprezy, czasem nawet wspólne akcje np. charytatywne.

Ten wpis nie będzie jednak traktował o "Polskich zgodach", być może o tym również napiszemy... Uznaliśmy jednak że mniej więcej każdy orientuje się że Pogoń trzyma z Legią i Sosnowcem, Lech z Arką, Cracovią i przede wszystkim KSZO (najstarsza zgoda) a Lechia z Wisłą oraz Śląskiem... jak tez o tym że te "triady" nie znoszą się nawzajem.

Ten wpis będzie o zgodach naszych klubów z klubami z zagranicy... Tak istnieją takie powiązania. Nie zawsze mają one charakter trwały i "zgodowy" w pełnym tego słowa znaczeniu... w sumie jest tylko jeden taki przypadek, ale mimo wszystko można sporządzić całkiem pokaźną listę powiązań naszych klubów z klubami z innych landów.

Legia- Juve- ADO

Najstarszą tego typu zgodą jest, nawiązanie kontaktów kibiców Warszawskiej Legii z kibicami Den Haag (ADO). Miało to miejsce w roku 1983. Natomiast zgoda z kibicami Juventusu Turyn skrystalizowała się na turnieju organizowanym w Warszawie w 2004 roku. Byli tam również obecni kibice z Hagi i w dużej mierze oni byli katalizatorem zgody Legia-Juve, ponieważ zgoda ADO-Juve istnieje już od końca lat 80'. 
Zgody Legii są osobliwym przypadkiem, nie dlatego że istnieją ale dlatego że są dosyć solidnie pielęgnowane. Fani z Warszawy pojawiają się na Stadio del Alpi od czasu do czasu, a "fany" (flagi kibicowskie) zdobią sektory na stadionach obydwu klubów. Kibice Legii i Den Haag zorganizowali nawet mecz towarzyski swoich drużyn w celu zebrania pieniędzy dla jednego z kibiców Legii, który jest znany również kibicom w Holandii. Dzięki tej akcji, kibic mógł udać się na kosztowne leczenie do USA. 

Inni tez spółkują 

Innymi zagranicznymi zgodami są na przykład zgody klubów z południa Polski z południowymi sąsiadami. Z racji bliskości, kibice mają możliwość pojawiać się na meczach, często mają bliżej na mecz zaprzyjaźnionej drużyny z Czech czy Słowacji niż do ligowego rywala z innego województwa. Dobrym przykładem jest zgoda : MKS Żilina - Góral Żywiec, polscy kibice często pojawiają się na stadionie, często występującej w europejskich pucharach Żiliny. Wspomnieć warto także o układach GKS Bełchatów- Dukla Bańska Bystrzyca,  Górnik Wałbrzych- Slavia Praga, Śląsk- Opava czy też KSZO- Slovan Liberec.

Ciekawa jest historia prób nawiązania zgody z jakimś europejskim klubem przez Lechię Gdańsk. Oferty na początku lat 90' rozsyłano do wszelakiej maści Zielono-Białych klubów: Celtic, Sporting Lizbona, Panathinaikos, często kończyło się na wymianie uprzejmości ale kontakty ze Sportingiem utrzymały się na dłużej, jednak rożnica kilometrów sprawiła, że nie są one tak skonsolidowane jak w przypadku zgód Legii.

Arka miała kiedyś zgodę z Ol Marsylia a Ruch Chorzów sympatyzował z Atletico Madryt, zresztą w dalszym ciągu kibice z Chorzowa pojawiają się na meczach Atletico w europejskich pucharach (gdy nie grają zbyt daleko), warta uwagi jest także dość długa zgoda Lecha Poznań ze Spartakiem Moskwa, kibice z Moskwy byli kilka razy na meczach Lech-Legia (na Łazienkowskiej również), poznaniacy natomiast oprócz wizyt w Rosji wybierali się na europejskie puchary z udziałem Spartaka. Zalążkowe relacje nawiązali także Poznaniacy z Levskim Sofia, warto też wspomnieć o ich sympatii do Leeds United, jednak to raczej jednostronna fascynacja.

Innym razem w naszych futbolowych wspomnieniach postaramy się napisać o najsłynniejszych zgodach klubów europejskich...

MD

środa, 2 stycznia 2013

Niepokonane reprezentacje. Włochy 1935-1939

Do historii przechodzi się w różny sposób. Włosi dokonali tego, podobnie jak kilka innych reprezentacji, poprzez serię nieprzegranych meczów. Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego jako pierwsi mogli poszczycić się taką passą. Włoska drużyna nie przegrała 30 meczów z rzędu, wygrywając 24 i 6 remisując. Oczywiście nie będę opisywał wszystkich spotkań, ponieważ nie każdy zasługuje na wyróżnienie. Skupię się na najważniejszych i tych najciekawszych spotkań.

Mecz nr 1. Włochy - Węgry 2:2, Mediolan 24.11.1935 r.

Początek, trwającej 4 lata serii meczów bez porażki, rozpoczął mecz decydujący o wygranej Włochów w Pucharze Europy Środkowej. Remis z Węgrami zapewnił końcowy sukces w tym turnieju. Włosi po mistrzostwach świata, które odbyły się we Włoszech i wywalczeniu tytułu mistrza świata, przygotowywali się do kolejnego turnieju. Tym turniej miał być turniej olimpijski podczas igrzysk w Berlinie w 1936 roku.  
Fragmenty meczu Włochy - Węgry 

Mecz nr 8. Włochy - Austria 2:1, Berlin 15.08.1936 r.

Włosi do Igrzysk Olimpijskich przygotowali się niezwykle solidnie. Rozegrali trzy mecze towarzyski i z nadzieją udali się do Berlina. W turnieju olimpijskim nie mogli startować profesjonalni zawodnicy, dlatego Włosi reprezentowani byli przez studentów, dlatego włoska drużyna nazywana była squadra studentesca. Dla Włochów finałowy mecz z Austrią był 125 meczem od początku istnienia. Mimo grania w osłabieniu od 53 minuty, Włosi wygrali ten mecz, a decydującą bramkę zdobył Annibale Frossi. 

Mecz nr 19. Włochy - Norwegia 2:1, Marsylia 5.06.1938 r.

Pierwszy mecz podczas mistrzostw świata nie okazał się łatwą przeprawą. Obrońcy tytułu męczyli się z dzielnymi Norwegami. Dopiero w dogrywce gola na wagę awansu strzelił niezawodny Giuseppe Meazza. 
 Włochy - Norwegia
Mecz nr 20. Włochy - Francja 3:1, Paryż 12.06.1938r.

Ćwierćfinał mundialu we Francji to mecz przeciwko drużynie gospodarzy. Francuzi zostali zdeklasowani i schodzili z boiska pokonani. Gole dla Włochów zdobyli Colaussi i Piola(2). Włosi szli niczym przysłowiowa burza i pewnie zmierzali po drugi tytuł mistrza świata. Dla Włochów był to już 20 mecz bez porażki i nic nie wskazywało na to, żeby ktoś ich pokonał. 
Włochy - Francja

Mecz nr 21. Włochy - Brazylia 2:1, Marsylia 16.06.1938r.

Mecz z Brazylią to dobra gra obu drużyn. Brazylijczycy po raz pierwszy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Jednak na nic się to zdało w starciu z obrońcami tytułu.  Po bramkach Colaussiego i Meazzy Włosi pokonali Brazylię i po raz drugi awansowali do finału mistrzostw świata. W ostatnim meczu, o Złotą Nike, przeciwnikiem była reprezentacja Węgier.   

Mecz nr 22. Włochy - Węgry 4:2, Paryż 19.06.1938r.

Finałowa potyczka z Węgrami to dominacja Włochów. Po dwie bramki zdobyli Piola i Colaussi. Włosi dzięki kunsztowi swojego trenera, Vittorio Pozzo, po raz drugi zostali mistrzami świata. 

 Włochy - Węgry

Ostatnie potyczki

Rok 1939 to bardzo dobra gra włoskiej drużyny. Rozpędzeni po sukcesie z 1938 roku Włosi ogrywali kolejnych rywali. Wśród pokonanych drużyn znalazły się Niemcy, Jugosławia, Węgry, Rumunia i Finlandia. Jedynie Anglia potrafiła zatrzymać włoską maszynę i uzyskała remis. Dopiero reprezentacja Szwajcarii zatrzymała Włochów pokonując ich w towarzyskim meczu w Zurychu 12.11.1939 roku. Włosi po 30 meczach bez porażki w końcu ulegli. Ostatecznie bilans tej złotej jedenastki to 24 zwycięstwa i 6 remisów, 75 bramek zdobytych i 29 straconych. Najlepszym strzelcem został Piola z dorobkiem 25 goli. Tytuł mistrzów olimpijskich i świata świadczy o sile tamtej reprezentacji. W następnych latach trudno było o ich następców z powodu wojny. Dopiero w latach 50. pojawili się godni następcy, reprezentacja Węgier. 

MC